czwartek, 19 czerwca 2008

Zamordowano dziecko 14-latki


Tę wołającą o pomstę do nieba zbrodnię popełniono najprawdopodobniej w Gdańsku. Sprawa nastolatki z Lublina i jej poczętego dziecka została nagłośniona i bezwzględnie wykorzystana przez proaborcyjnych propagandystów z „Gazety Wyborczej” i innych lewicowych środowisk walczących zajadle o powszechną dostępność zbrodniczego procederu aborcji.

Ciąża 14-latki z Lublina – wbrew pierwszym doniesieniom prasowym - nie była wynikiem gwałtu, ale związku z o rok starszym od dziewczynki chłopcem, z którym utrzymywała relacje od wielu miesięcy – podkreśla KAI.

Nauczyciele zwracali uwagę matce nastolatki, że współżyje ona z chłopcem. Gdy dziewczynka zaszła w ciążę, matka otrzymała zgodę na aborcję córki ze względu na to, że jej ciąża jest wynikiem czynu zabronionego (stosunek seksualny z osobą poniżej 15 roku życia), wydała też własną zgodę oraz uzyskała zgodę córki.

Jednak dziewczynka kilkakrotnie zmieniała swoją decyzję, pisała do koleżanek smsy, z których wynikało, że nie chce zabić poczętego dziecka. Z dziewczynką skontaktował się ks. Krzysztof Podstawka, dyrektor Domu Samotnej Matki i przewodniczący Funduszu Obrony Życia Archidiecezji Lubelskiej. Media oskarżały go potem o ingerencję i nakłanianie dziewczynki do zmiany decyzji oraz wpływanie na decyzje lekarzy.

Sam ksiądz na specjalnie zwołanej konferencji prasowej 13 czerwca ujawnił treść listu 14-latki, w którym zapraszała go ona do odwiedzin w szpitalu. "Chcę podkreślić, że w żaden sposób swoimi działaniami nie chciałem, i mam w sumieniu, że nie zaszkodziłem ani Agacie, ani jej mamie, ani jej najbliższej rodzinie, ani jej dziecku. Działałem w imię dobra człowieka kierując się prawdą o godności osoby ludzkiej, która, jak wierzę, rozpoczyna się i towarzyszy człowiekowi od poczęcia do naturalnej śmierci" - powiedział ks. Podstawka. Poinformował, że o sytuacji dziewczynki dowiedział się z kilku źródeł, m.in. za pośrednictwem Ośrodka Ratowania Dziecka Opuszczonego. W dniu, kiedy sprawa się rozpoczęła, pojawił się w szpitalu na ul. Lubartowskiej w Lublinie w innej sprawie.

Ponieważ dziewczynka często zmieniała swoją decyzję co do ciąży, szpital w Lublinie odmówił wykonania aborcji. Pełniący obowiązki dyrektora szpitala im. św. Jana Bożego w Lublinie, Jacek Solarz powiedział w rozmowie z dziennikarzami, że szum medialny i zamieszanie, które powstało wokół 14-latki z nie w pełni ukształtowaną psychiką, nie sprzyja podjęciu przez nią właściwej decyzji. Zaznaczył, że dziewczynka stale zmienia zdanie i jest pod presją różnych osób. Poza tym po doniesieniu do prokuratury o nakłanianiu nastolatki do przerwania ciąży umieszczono dziewczynkę w pogotowiu opiekuńczym, skąd trafiła do szpitala, dlatego istniały wątpliwości co do ważności zgody na aborcję wydanej przez matkę czternastolatki. Lekarze nie byli pewni kto jest prawnym opiekunem dziewczynki.

Źródło: KAI

Requiem aeternam dona eis, Domine, et lux perpetua luceat eis. Requiescant in pace. Amen.