środa, 30 kwietnia 2008

Zwyrodniały ojciec posiedzi krócej niż córka, którą więził

Austriak Josef Fritzl, który więził i gwałcił przez prawie ćwierć wieku swoją córkę, zostanie najprawdopodobniej skazany na 15 lat więzienia.

Zwyrodniały ojciec najprawdopodobniej usłyszy zarzut gwałtu. Zgodnie z austriackim prawem grozi mu za to 15 lat więzienia. Nie więcej. Prokuratorzy badają, czy można mu postawić też zarzut spowodowania zgonu poprzez zaniedbanie. W tym przypadku kara może wzrosnąć do 20 lat.

Fritzla zatrzymano w sobotę. 29 sierpnia 1984 roku zgłosił zaginięcie swojej 18-letniej córki. W rzeczywistości zamknął ją w piwnicy swego domu w Amstetten w Dolnej Austrii, gdzie regularnie wykorzystywał ją seksualnie.

42-letnia dziś Elisabeth Friztl miała ze swym ojcem siedmioro dzieci, lecz jedno z nich zmarło niedługo po porodzie (w związku z tym zarzut spowodowania zgonu przez zaniedbanie). Troje z nich - dwie dziewczynki i jeden chłopiec - mieszkało z Josefem i jego 69-letnią żoną Rosemarie, troje zaś - dwóch chłopców w wieku 5 i 18 lat, oraz 19-letnia dziewczyna - w piwnicy ze swoją matką.

Fritzl jest właścicielem także innego mieszkania z piwnicą. Jak twierdzą sąsiedzi, nie pojawiał się w nim od miesięcy. Policja nie znalazła w nim śladów przestępstw. (ak)

Jestem przekonany, że jeszcze do końca II wojny światowej - w takiej sytuacji - Józef Friztl zostałby skazany na kare śmierci. W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy:

Uprawniona obrona może być nie tylko prawem, ale poważnym obowiązkiem tego, kto jest odpowiedzialny za życie drugiej osoby. Obrona dobra wspólnego wymaga, aby niesprawiedliwy napastnik został pozbawiony możliwości wyrządzania szkody. Z tej racji prawowita władza ma obowiązek uciec się nawet do broni, aby odeprzeć napadających na wspólnotę cywilną powierzoną jej odpowiedzialności. (KKK 2265)

Władza ma obowiązek uchronić społeczeństwo i ustanowić odpowiednią kare, która pokaże ludziom, jakich zachowań nie można tolerować.

wtorek, 29 kwietnia 2008

Absurd!

Rząd belgijski rozpoczął oficjalne dochodzenie w sprawie wzrostu cen frytek, które są narodowym przysmakiem Belgów. Minister ekonomii chce się dowiedzieć, dlaczego cena porcji frytek rośnie szybciej niż cena ziemniaków.

W menu każdego Belga frytki pojawiają się bardzo często. Nic dziwnego, bo to przecież Belgowie wymyślili ten przysmak i są bardzo z tego dumni. Wzrost cen frytek traktują więc serio.

- To jest ogólniejszy problem gospodarczy. Przecież nie tylko frytki zdrożały w ostatnim półroczu. Podrożały wszystkie podstawowe produkty - mówi rozmówca korespondentki RMF FM Katarzyny Szymańskiej-Borginon…

Coraz więcej chętnych na eutanazje

Szpitalna sala do eutanazji (fot. www.sxc.hu)
www.sxc.hu

Komisje weryfikujące legalność eutanazji zarejestrowały w ubiegłym roku w Holandii 2120 przypadków eutanazji, podczas gdy w roku 2006 było ich 1923 - informuje raport opublikowany w poniedziałek.
- Liczba zgłoszeń jest wyższa niż w poprzednich latach - przekazali autorzy raportu, którzy jednocześnie stwierdzili, że 167 zgłoszonych przypadków nie było eutanazją aktywną, tylko wspomaganą. W pierwszym pełnym roku (tj. w 2003) od zalegalizowania eutanazji, komisje zarejestrowały 1815 przypadków jej zastosowania. W ciągu czterech lat liczba przypadków eutanazji wzrosła o 17 procent.

Pięć komisji regionalnych zgłosiło w 2007 roku wymiarowi sprawiedliwości trzy przypadki, w których nie wszystkie warunki wymagane przez prawo zostały spełnione. Holandia jest pierwszym po II wojnie światowej krajem na świecie, który zalegalizował eutanazję. Jednak jest ona obwarowana szeregiem warunków. Pacjent musi doznawać nieznośnych cierpień i musi sam złożyć dobrowolny i dobrze umotywowany wniosek o przedterminową śmierć.

Zarówno chory, jak i jego lekarz muszą być przekonani, że nie istnieje żadne inne rozwiązanie, a podjęcie ostatecznej decyzji wymaga konsultacji drugiego lekarza. Wszystkie takie przypadki muszą być zgłaszane zewnętrznej komisji, złożonej z lekarza, prawnika i specjalisty etyka.

W większości, bo w 1686 przypadkach, eutanazję zastosowano w Holandii w domu pacjenta. Pozostali pacjenci, poddani eutanazji znajdowali się w szpitalach, wyspecjalizowanych placówkach lub u swojej rodziny. W "bardzo dużej większości" próśb o zastosowanie eutanazji pacjenci cierpieli z powodu nowotworów.

hjk//gak

Komentarz: a czy ktoś zbadał, dlaczego starsi ludzie w Belgii i w Holandii boją się iść do szpitala???!!!

poniedziałek, 28 kwietnia 2008

Barbarzyństwo

Po raz kolejny w królewskim mieście Krakowie pederaści, pedofile i narkomani wspomagani przez anty kobiety, czyli feministki, zorganizowali "Marsz Równości".

Po raz kolejny rodzice musieli z zakłopotaniem odpowiadać na pytania stawiane przez ich małe dzieci, co to jest "tolerancja", homoseksualizm", "jak to jest, gdy w domu mieszka dwóch tatusiów", kiedy szli całą rodziną na krakowski Rynek, albo oglądali popołudniu serwisy informacyjne.



Paradę zboczeńców wspierali aktywiści z innych krajów ZSRE:
Wielkiej Brytanii, Niemiec, Czech, Belgii, Holandii i Francji.

Honory patronat nad tą hucpą objęła ambasada Królestwa Belgii...








Tu możemy pooglądać dewiantów nad Grobem Nieznanego Żołnierza...



























niedziela, 27 kwietnia 2008

Chce 2 mln odszkodowania, bo żyje w brudzie

Dwóch milionów euro odszkodowania zamierza domagać się od państwa włoskiego lekarz z południa kraju.
49-letni chirurg ma dosyć życia w państwie, w którym panuje korupcja, bałagan i brud. Doktor Vincenzo Barlotti marzy o tym, by przenieść się do Szwecji, gdzie, jak mówi, jest co prawda zimno, ale ludzie są bardziej cywilizowani od Włochów.

Lekarz chce skarżyć swój kraj za panujące w nim chaos i zdziczenie obyczajów oraz upadek moralny. Barlotti znalazł już adwokata, który zgodził się prowadzić jego sprawę. Uważa, że dwa miliony euro to nawet za mało, by zadośćuczynić to, co przeszedł, pracując jako lekarz w swoim kraju. Według niego, we Włoszech karierę w tym zawodzie robią ludzie zachłanni i pozbawieni skrupułów.

Barlotti uciekał się już do innych form protestu przeciwko upadkowi obyczajów we Włoszech. Chirurg zorganizował bieg tyłem na kilkukilometrowej trasie w pobliżu swego domu pod Neapolem: W pierwszym biegu biegł sam, w drugim towarzyszyło mu kilkaset osób, a w trzecim - kilka tysięcy. Najnowszą inicjatywę doktora Barlottiego poparł prezes włoskiej izby lekarskiej.

za onet.pl

sobota, 26 kwietnia 2008

Aż dwukrotnie mogą wzrosnąć koszty ponoszone przez polskie rodziny wskutek zaostrzania norm ochrony środowiska. W 2009 r. wydatki te sięgną w niektórych przypadkach nawet 645 zł rocznie - wynika z szacunków “Rzeczpospolitej”.

Teraz obowiązek spełniania norm środowiskowych podnosi wysokość rachunków za energię elektryczną, ciepło, wodę i wywóz śmieci o ok. 300 zł rocznie. W 2009 r. będzie to co najmniej 500 zł.

Według resortu środowiska, by dostosować się do unijnych norm, inwestycje w ekologię powinny wynieść w tym roku ok. 15 mld zł. W ostatnich latach były dwukrotnie mniejsze.

Polska jest niedostosowana np. do unijnych norm dotyczących recyklingu i składowania odpadów. Zajmujące się tym firmy zaniedbały inwestycje w selektywną zbiórkę i odbiór posegregowanych odpadów. Tymczasem do końca 2008 r. Polska powinna zamknąć niebezpieczne dla środowiska składowiska. Na pozostałych ceny wzrosną. Na pokrycie ekologicznych kar idzie już jedna trzecia naszych opłat za śmieci.

źródło: nczas.com

Podgląd w supermarketach

Brytyjskie władze chcą, by samorządy szpiegowały klientów supermarketów. Kontrowersyjny pomysł ma na celu zlokalizowanie miejsc zamieszkania imigrantów z Europy Wschodniej, którzy - jak twierdzą władze - po przybyciu na Wyspy często nie podają adresu swojego pobytu. [Czyli niby wolny obywatel UE musi meldować władzom, gdzie przebywa, a jak nie, to władza zaczyna go szukać???!!!].

Pomysłodawcą projektu jest stowarzyszenie, skupiające lokalne samorządy, które prowadzi rozmowy w tej sprawie z kilkoma głównymi sieciami supermarketów. Jak przekonują jego przedstawiciele, kluczowa ma być sieć Tesco, która posiada swoje supermarkety niemal w każdej części Wielkiej Brytanii – pisze “Daily Telegraph”.

Pomysłodawcy tłumaczą, że przybysze z Europy Wschodniej często ukrywają swoje prawdziwe miejsca zamieszkania, co w świetle napływu imigrantów z tego rejonu, wprowadza chaos w statystykach, dotyczących miejsc ich pobytu w poszczególnych częściach kraju. [Ta, ta, ta - każdy powód jest dobry, by kontrolować obywatela!].

Brytyjskie stowarzyszenie lokalnych samorządów tłumaczy, że zdecydowana większość mieszkańców Wysp kupuje w supermarketach. Dlatego też, informacja jak wielu z nich odwiedza sklepy w określonych rejonach może pomóc w prowadzeniu wiarygodnych statystyk.

(źródło: http://www.hotmoney.pl/artykul/1931/1/handel-uwaga-beda-podgladac-w-supermarketach.html)

Ponadnarodowe euro-regiony

Brytyjscy konserwatyści opublikowali 25.04, w dzień świętego Jerzego - patrona Anglii - unijny raport o ponadnarodowych euroregionach. Zdaniem torysów, Bruksela dąży do utworzenia europejskiego super-państwa i lekceważy tradycyjny podział kraju.

Unijna mapa nie zawiera nazwy Anglia. Wielką Brytanię podzielono na euroregiony: Atlantycki - wraz z Walią, Portugalią i częścią Hiszpanii, Morza Północnego - z Danią, Szwecją i północnymi Niemcami oraz Manche - z departamentami nadmorskimi Francji.

Aby pogodzić Francuzów z Brytyjczykami, biurokraci z Brukseli wymazali też z mapy nazwę Kanału łączącego Wyspy Brytyjskie z Francją. Brytyjczycy używają nazwy Kanał Angielski, Francuzi Kanał La Manche, Unia zdecydowała się na nazwanie akwenu „Morzem Kanałowym”.

Brytyjscy konserwatyści cytują niemieckich ministrów, którzy twierdzą, że system euro-regionów ma zjednoczyć Europę i pokonać stary system granic. Według niemieckich polityków, dzieje się to w momencie, gdy sprawa Konstytucji Europy musi ponownie nabrać wiatru w żagle.

Brytyjscy konserwatyści twierdzą, że mapa euroregionów jest dowodem na zaprzedania własnego kraju przez rządzącą Partię Pracy.


(źródło: http://www.express.co.uk/posts/view/42234/Revealed-EU-s-secret-plot-to-abolish-Britain)

Ponadnarodowe euro-regiony

Brytyjscy konserwatyści opublikowali dziś (25.04), w dzień świętego Jerzego - patrona Anglii - unijny raport o ponadnarodowych euroregionach. Zdaniem torysów, Bruksela dąży do utworzenia europejskiego super-państwa i lekceważy tradycyjny podział kraju.

Unijna mapa nie zawiera nazwy Anglia. Wielką Brytanię podzielono na euroregiony: Atlantycki - wraz z Walią, Portugalią i częścią Hiszpanii, Morza Północnego - z Danią, Szwecją i północnymi Niemcami oraz Manche - z departamentami nadmorskimi Francji.

Aby pogodzić Francuzów z Brytyjczykami, biurokraci z Brukseli wymazali też z mapy nazwę Kanału łączącego Wyspy Brytyjskie z Francją. Brytyjczycy używają nazwy Kanał Angielski, Francuzi Kanał La Manche, Unia zdecydowała się na nazwanie akwenu „Morzem Kanałowym”.

Brytyjscy konserwatyści cytują niemieckich ministrów, którzy twierdzą, że system euro-regionów ma zjednoczyć Europę i pokonać stary system granic. Według niemieckich polityków, dzieje się to w momencie, gdy sprawa Konstytucji Europy musi ponownie nabrać wiatru w żagle.

Brytyjscy konserwatyści twierdzą, że mapa euroregionów jest dowodem na zaprzedania własnego kraju przez rządzącą Partię Pracy.


(źródło: http://www.express.co.uk/posts/view/42234/Revealed-EU-s-secret-plot-to-abolish-Britain)

piątek, 25 kwietnia 2008

Unia każe, prezydent wysyła...

Obrazek "http://tbn0.google.com/images?q=tbn:7Fqnvqwkq7FNcM:http://bi.gazeta.pl/im/0/2132/z2132920N.jpg" nie może zostać wyświetlony, ponieważ zawiera błędy.

Jak z radością informuje Adam Bielan zasiadający w Parlamencie Europejskim i pobierający z rąk podatnika około 40 tys. złotych, UE szczególnie liczy na Polskę w rozwiązaniu napięcia na linii Rosja-Gruzja. Nie ma to jak za jednym razem pomóc naszym gruzińskim przyjaciołom i podlizać się europejskim zwierzchnikom. Polacy nie będą musieli być zdziwieni, jak potem Rosja nie obrazi się na cały ZSRE, tylko na nasz biedny, okupowany kraj. No ale wtedy można wmówić obywatelom, że w Rosji zagrożona jest demokracja i łamane są prawa człowieka.

Szwedzki rząd dopłaca do feministycznej pornografii

Szwedzki Instytut Filmowy sfinansuje niemal w całości produkcję serii krótkich filmów dokumentalnych z pogranicza pornografii firmowanych przez znaną feministkę.

38-letnia Mia Engberg, reżyserka i basistka feministycznego ska/punkowego zespołu Vagina Grande, słynie z kontrowersyjnych produkcji. Jej film "Bitch & Butch" ("Dziwka i lesbijka") z 2003 roku był pierwszą w Szwecji próbką homoseksualnej pornografii feministycznej. Wyprodukowany dwa lata wcześniej "Selma & Sofie" to z kolei pierwszy szwedzki film erotyczny nakręcony przez kobietę.

"Dirty Diaries", czyli "Nieprzyzwoite pamiętniki", to najnowsza jej produkcja, przygotowana we współpracy ze znanym w Szwecji dokumentalistą Goranem Olssonem. Filmy składające się na serię będą kręcone telefonami komórkowymi przez kobiety, które na ochotnika zgłoszą się do dokumentowania swych wyczynów seksualnych. Producenci zostawią im wolną rękę pod warunkiem przestrzegania z góry określonych reguł. Ich partnerki muszą być pełnoletnie, a przemoc seksualna jest niedozwolona.

Kontrowersyjna seria nie powstałaby bez wsparcia promującego sztukę filmową Szwedzkiego Instytutu Filmowego. 350 tys. koron (126 tys. zł) przyznane przez instytut w formie subsydium to grubo ponad dwie trzecie całego budżetu "Nieprzyzwoitych pamiętników". Eksperci instytutu uznali, że warto wspierać takie przedsięwzięcie, mimo że zahacza ono o pornografię.

- Dla mnie to swoisty eksperyment z filmem erotycznym, robiony z innej, bo feministycznej perspektywy - tłumaczy swą decyzję Anne-Marie Söhrman-Ferm, doradca opiniująca filmowe granty instytutu. - To ekscytujący projekt z artystycznymi ambicjami.

O wsparciu nietypowej produkcji informowały szwedzkie media, ale bynajmniej nie przedstawiając tego jako sensacji. Ruch feministyczny jest w Szwecji bardzo wpływowy. Polityczna poprawność nakazuje wspieranie go, a krytyka postrzegana jest jako przejaw seksizmu.

Źródło: gazeta.pl

środa, 23 kwietnia 2008

Profanacja bazyliki w Neapolu

Na ołtarzu bazyliki w Neapolu okupujący ją ludzie, wyeksmitowani z nielegalnie zajmowanych mieszkań, gotują spaghetti i parzą kawę - pisze w środę "Corriere della Sera".


Gazeta informuje o rosnącej niecierpliwości miejscowej kurii oraz oburzeniu arcybiskupa miasta kardynała Crescenzio Sepe, który takie postępowanie nazywa "profanacją".

Bazylika na Piazza Mercato okupowana jest od 19 dni przez 348 osób, wyrzuconych z budynków w Neapolu i okolicznych miejscowościach. Domagając się przyznania lokali komunalnych pozbawione dachu nad głową rodziny przeniosły się do bazyliki, gdzie śpią i koczują w nawach, kaplicach i ławkach.

Początkowo świątynię zajmowało 150 osób, ale w kolejnych dniach liczba ta wzrosła prawie dwukrotnie. Na ołtarzu ustawiono kuchenki elektryczne i tam przygotowywane są posiłki.

Ludzie ci zdecydowani są pozostać tak długo, aż władze nie znajdą rozwiązania dla wszystkich bezdomnych, prowadzących okupację.

Protestujący - podkreśla największa włoska gazeta - są sami i mają przeciwko sobie nie tylko władze kościelne, ale także mieszkańców dzielnicy, domagających się oddania im świątyni.

Arcybiskup Neapolu kardynał Crescenzio Sepe powiedział, że "okupacja kościoła jest zawsze profanacją".

Gazeta dodaje, że rozważana jest możliwość zmuszenia okupujących, by opuścili bazylikę, także przy użyciu siły.

To, co się dzieje w Neapolu, nie jest we Włoszech wydarzeniem wyjątkowym. Wcześniej wielokrotnie podobne okupacje prowadzone były w kościołach w wielu regionach kraju, zwłaszcza na Sycylii, przez osoby domagające się dachu nad głową lub pracy.

za wp.pl

KE kontra FIFA

Komisja Europejska ostrzegła we wtorek Międzynarodową Federację Piłki Nożnej (FIFA) i jej prezydenta Josepha Blattera przed zawieraniem tzw. dżentelmeńskich umów w ograniczaniu liczby zagranicznych zawodników w klubach piłkarskich.
Grozi to bowiem FIFA i jej szefowi procesami sądowymi, które mogą się kończyć takim samym orzeczeniem jak w znanej sprawie Bosmana.

"Prawo Unii Europejskiej jest ponad wszelkimi umowami dżentelmeńskimi - powiedział urzędnik Komisji. - Radziłbym FIFA przemyśleć starannie sprawę, a nawet pomyśleć dwa razy zanim podejmie taką decyzję."


Urzędnik z Brukseli zareagował w ten sposób na doniesienia z ubiegłego tygodnia, informujące o tym, że szef FIFA spróbuje obejść prawo pracy, obowiązujące w krajach Unii, by osiągnąć porozumienie z krajowymi związkami piłkarskimi (przed majowym Kongresem FIFA) w sprawie ograniczenia liczby cudzoziemców w klubach do pięciu na boisku.

"Piłkarze są traktowani jak pracownicy i zawsze będą tak traktowani. Wobec tego muszą mieć swobodny dostęp do pracy we wszystkich państwach członkowskich Unii" - powiedział inny urzędnik Komisji.

Europejska Unia Piłkarska (UEFA) także ostrzegła FIFA przed wprowadzaniem w życie propozycji Josepha Blattera, które są sprzeczne z prawem Unii w zakresie swobodnego przepływu siły roboczej, wskazując na niebezpieczeństwo lawiny procesów. UEFA chce porozumienia z władzami UE w sprawie przepisów o wychowankach klubu, tj. ustalania ich liczby, ale bez dyskryminowania ze względu na narodowość.

Zdaniem UEFA należy uniknąć powtórzenia się wyroku z 1995 r. w sprawie belgijskiego piłkarza Jean-Marka Bosmana, który wygrał proces w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości. Wyrok w słynnej "sprawie Bosmana" dał zawodowym piłkarzom swobodę wyboru klubu, po wygaśnięciu kontraktu, a "zdenerwował" wówczas władze światowego futbolu.

By zmienić przepisy FIFA Joseph Blatter potrzebuje poparcia 75 procent uczestników Kongresu, którzy reprezentować będą w Sydney 208 federacji krajowych, mających prawo głosu. UEFA jako organizacja nie dysponuje żadnym głosem.

za onet.pl

Komentarz: samo wtrącanie się urzędów państwowych w sprawy niezależnej organizacji jest skandaliczne. To typowe charakterystyczne zachowania w państwach socjalistycznych, w których władza ma zamiar podporządkować każdy element życia obywateli. Jeszcze większe oburzenie wywołuje fakt, że kilka lat temu to sama Wspólnota Europejska proponowała ograniczenie liczby cudzoziemców w ligach państw ZSRE! Jak widać, to jak będą wyglądały drużyny piłkarskie nie będzie zależało od odpowiednich organizacji, do których należą te kluby [związki piłki nożnej], tylko od brukselskich urzędników!

poniedziałek, 21 kwietnia 2008

Polskie obywatelstwo w dwa miesiące

Trudno wymagać, aby polscy politycy mieli szacunek dla Ojczyzny, jej tradycji i honoru, skoro sami Rzeczpospolitą zamieniają na Wielką Socjalistyczną Federacje, ze stolicą w Brukseli, i z centrum dowodzenia w Berlinie. Nie dziwi więc, że w ciągu dwóch miesięcy Brazylijczyk Roger Guerreiro, umiejący powiedzieć jedynie "jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy", nie mający zapewne pojęcia o historii, tradycji i zwyczajów polskiego narodu otrzymuje w trybie hiper-przyspieszonym obywatelstwo. Ta sytuacja przypomina incydent z pewnym Nigeryjczykiem, który także dostał polski paszport w wyjątkowo szybkim tempie, zrobił furorę strzelając kilkanaście goli dla naszej Reprezentacji, a potem zapadł się pod ziemię, wymijając się kontuzją - o dziwo, gdy przyszło grać w swoich klubowych gierkach był zdrów jak ryba.

Miejmy swój Honor - lepiej mieć słabszą, ale prawdziwie polską Reprezentacje, niż wielonarodowościową mieszankę, która nie potrafi sklecić po polsku kilku zdań (zresztą, kto gwarantuje, że ten R. Guerreiro będzie naszym orłem).

Najbardziej rozbawiła mnie wypowiedź posła T. Cymańskiego, z lewicowego PiS-u, który powiedział, że powinniśmy być sprytni jak Francuzi, a nie robić z siebie frajerów (chodzi o masowe pobory Murzynów i Arabów do francuskiej Reprezentacji). Szkoda tylko, że taka przebiegłość posła Cymańskiego, jak i pana prezydenta, nie jest pokazana na arenie międzynarodowej, która mogłaby Polsce przynieść trochę pożytku!

Przymus zapalania świateł

Nawet socjaliści w Austrii trochę się opamiętali i od 1 stycznia zniesiono przymus jazdy na światłach, niestety u nas (pomimo jawnych danych na temat bezsensowności tego przepisu!) kierowcy nadal muszą zapalać światła, wyrzucając przy okazji sporo pieniędzy z własnej kieszeni!


Na używanie świateł w dzień wydaliśmy kilka miliardów zł. Liczba wypadków nie spadła, przez rok do atmosfery trafiło niepotrzebnie pół miliona ton dwutlenku węgla [ciekawe, dlaczego ekolodzy nie protestują w tej sprawie, a przeszkadza im obwodnica wokół Doliny Rospudy].

Od 1 stycznia tego roku w Austrii zlikwidowano obowiązek jazdy z włączonymi światłami mijania w dzień. W Europie więcej już jest państw, które nie żądają włączania świateł. Tymczasem od kwietnia zeszłego roku przepis ten wprowadzono w Polsce. Po roku wiadomo już, że na nowym przepisie zarobili głównie dostawcy żarówek, których sprzedaż wzrosła o ponad 60 proc., i budżet państwa, bo o 0,5 procent wzrosło zużycie paliwa przez 15 mln krajowych i 72 mln jadących tranzytem aut. [Czytelnicy chyba nie wierzą, że tym tępym biurokratom zależy na naszym dobru???!!! Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o...] Dodatkowe paliwo kosztowało kierowców 2,1 mld złotych. Nowy przepis nie dał efektów, bo wzrosła liczba wypadków. Organizatorzy koalicji na rzecz jazdy z włączonymi światłami twierdzą, że nie mają jeszcze danych potwierdzających słuszność tego rozwiązania.

Według Ministerstwa Infrastruktury rok to za mało, aby oceniać skuteczność przepisu. Potwierdza jednak, że mimo obowiązku używania świateł w 2007 r. wydarzyło się więcej wypadków niż w roku 2006, w tym więcej zderzeń czołowych pojazdów.

2,1 mld zł tyle kosztowało kierowców dodatkowe paliwo, które zużyli, by jeździć na światłach mijania

– Ze statystyk wypadków drogowych, które wydarzyły się w ciągu dnia w miesiącach maj – sierpień 2007 i 2006 r., wynika, że nie ma zmian na lepsze. Wypadków i ich ofiar było w 2007 roku więcej niż rok wcześniej, a przecież miało ich być aż o 20 proc. mniej! Wniosek jest prosty: jazda ze światłami mijania nie przyniosła oczekiwanego zmniejszenia liczby wypadków. Trzeba natomiast się zastanowić nad kosztami tego rozwiązania – twierdzi Sławomir Gołębiowski, ekspert Stowarzyszenia Rzeczoznawców Techniki Samochodowej i Ruchu Drogowego. Podkreśla, że z nietrafionego rozwiązania wycofuje się powoli Komisja Europejska, która pod koniec 2007 r. uznała, że nie będzie zachęcać do wprowadzania tego obowiązku. Koszty paliwa, zużytego w ciągu roku przez pojazdy poruszające się z włączonymi światłami mijania w ciągu dnia, to 650 milionów złotych wyrzuconych w powietrze z kieszeni właścicieli tych samochodów bez żadnego dodatniego efektu. Uwzględniając do tego, że 70 milionów samochodów jadących tranzytem tysiąc kilometrów dodatkowo na paliwo wydaje ok. 20 złotych, uzyska się razem 1,44 miliarda. Razem jest to więc rocznie ponad 2,1 miliarda złotych z kieszeni właścicieli samochodów. Około 60 proc. trafia do budżetu jako podatek.

Źródło : Rzeczpospolita

piątek, 18 kwietnia 2008

PE za aborcją

Zgromadzenie Parlamentarne RE przyjęło rezolucję w sprawie aborcji w Europie

Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy przyjęło rezolucję w sprawie dostępności do bezpiecznej i legalnej aborcji w Europie. Jej przyjęcia chciały organizacje feministyczne. Odrzucenia raportu domagała się Polska Federacja Ruchów Obrony Życia, reprezentująca ok. 140 polskich organizacji prorodzinnych.

Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy analizowało raport Komitetu Równych Szans Kobiet i Mężczyzn RE dotyczący aborcji. Zachęca on rządy do zalegalizowania przerywania ciąży w krajach, w których jest ono zakazane.

Zadowolenia z przyjęcia rezolucji nie kryła Wanda Nowicka z Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Jak poinformowała, wcześniej jej organizacja przesłała na ręce przewodniczącego Zgromadzenia Parlamentarnego RE apel o poparcie rezolucji. Podpisało się pod nim 21 organizacji i ponad 230 osób indywidualnych.

W apelu napisano, że zakaz aborcji nie zmniejsza jej liczby, lecz głównie prowadzi do pokątnych aborcji, które są bardziej traumatyczne i niebezpieczne. Takie wnioski płyną zarówno z opublikowanego w marcu raportu RE, jak i z raportu Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny pt. "Prawa reprodukcyjne w Polsce" dokumentującego liczne naruszenia praw Polek w zakresie praw człowieka.

"Polskie władze od lat pozostają niewrażliwe na krzywdę i dramaty kobiet, które zostały pozbawione możliwości zadecydowania o losach niepożądanej ciąży. Zasłaniają się tak zwanym kompromisem w tej sprawie i udają, że nie wiedzą, jakie są rzeczywiste skutki zakazu aborcji dla życia i zdrowia kobiet. Ignorują wszelkie zalecenia instytucji międzynarodowych, m.in. Komitetu Praw Człowieka i innych ciał traktatowych ONZ oraz Europejskiego Trybunału Praw Człowieka" - napisali sygnatariusze apelu.

Natomiast według Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia raport RE jest ideologiczny i nie opiera się na faktach. Zdaniem organizacji polskie ustawodawstwo dotyczące dopuszczalności przerywania ciąży "sprzyja ochronie zdrowia fizycznego i psychicznego kobiet oraz ich poczętych dzieci". Przedstawiciele Federacji w komunikacie przesłanym PAP podkreślili, że w wyniku obowiązujących w Polsce przepisów spadła liczba aborcji, ale także poronień, śmierci okołoporodowych oraz porzucanych noworodków.

www.rp.pl

Homokreskówki

Kreskówki propagujące homoseksualizm

Na międzynarodowym festiwalu filmów animowanych “Cartoons on the Bay” w Salerno nagrodę w kategorii seriali zdobyła kreskówka o… homoseksualistach – donosi „Rzeczpospolita”. Pokazano także hiszpański film „Przyjaciele od serca, nowy papież”, który obraża Ojca Świętego.

Przeznaczony „dla widzów w każdym wieku” kanadyjski film animowany “Rick i Steve, najszczęśliwsza para gejów na świecie” opowiada o przygodach dwóch par: męskiej i damskiej. Obie chcą mieć dziecko. Panie zwracają się o pomoc do panów. Ci dostarczają spermy, dochodzi do sztucznego zapłodnienia i wszyscy są szczęśliwi – czytamy w „Rz”.

Na znak protestu festiwal opuściła ekipa miejscowej telewizji diecezjalnej. Autorzy kreskówki odrzucili stawiane im zarzuty, twierdząc, że film apeluje o solidarność z gejami i zrozumienie ich problemów „w czasach, w których istnieją różne modele rodziny”.

Wiele kontrowersji wzbudził także przeznaczony dla młodzieży film “Przyjaciele od serca, nowy papież”, którego akcja toczy się podczas wyborów nowego papieża. Główny bohater dowiaduje się o śmierci papieża i postanawia na tym zarobić. Udaje się do Watykanu i na placu św. Piotra organizuje zakłady – kto wygra: może czarnoskóry, a może kobieta? Nowowybrany papież przyjmuje imię Mahomet.

www.nczas.com

"Sztuka" anarchistów

"Gówno jest zjadliwe. Efekt Axe" - czytamy na billboardzie, który pojawił się w okolicach Dworca Centralnego w Warszawie. Czyżby producent męskich kosmetyków postradał rozum? Nic bardziej mylnego. Billboard to artystyczna prowokacja - pisze "Gazeta Wyborcza" na swoich stronach stołecznych.


Jak pisze "Gazeta", plakat stworzył artysta-anarchista "Abramowski", tajemnicza postać polskiego street-artu. Jak dotąd nielegalnie wykleił on w kilku miastach osiem różnych, zaangażowanych plakatów, m.in. w proteście przeciwko wyszukiwarce Google, sądom 24-godzinnym i Romanowi Giertychowi. Poza pseudonimem nic więcej o nim nie wiemy, bo "wizualny terrorysta" dba o anonimowość. Komunikuje się e-mailami, dzwoni z budki telefonicznej, nie zdradza nawet, czy mieszka w Warszawie.

wtorek, 15 kwietnia 2008

Izba Wydawców Prasy w obronie pornografii

Wiesław Podkański, były Prezes Zarządu niemieckiego koncernu wydawniczego Axel Springer Polska, wydającego niemieckie polskojęzyczne pisma dla Polaków w Polsce (Newsweek - Polska, Dziennik, Fakt, Przegląd Sportowy, Forbes, Dziewczyna, Popcorn, Auto Świat, Komputer Świat, Play, Dobra Gra i inne) oraz honorowy prezes oddziału polskiego tego koncernu, a obecnie prezes Izby Wydawców Prasy, skrytykowal decyzję Empiku o wycofaniu ze sprzedaży w swojej sieci prasy pornograficznej.

W wywiadzie dla Rzeczpospolitej, prezes Podkański powiedział w imieniu Izby Wydawców Prasy, że decyzja Empiku jest naruszeniem idei wolności słowa i swobód obywatelskich. "Zawsze protestowaliśmy przeciwko ograniczeniom dostępu do rynku prasy legalnym tytułom tylko ze względu na ich zawartość, ponieważ godzi to w konstytucyjnie zapewnioną wolność słowa" - powiedział Podkański.

Nie będziemy przytaczać dalszej części wywiadu - zainteresowanych odsyłamy do źródła - jednak w odpowiedzi na bełkot ludzi promujących pornografię w Polsce, chroniących się za tabu "wolności prasy", chcielibyśmy zapytać czy są tak samo stanowczy "w obronie wolności prasy", gdy niektóre tytuły podejmują się analizy tematów sprzecznych z polityczną poprawnością, gdy mają inną opinię co do niektórych wydarzeń II Wojny Światowej, gdy wyrażają opinie określane przez pewne gremia jako "negowanie Holokaustu", gdy nie zgadzają się np. z interpretacją obiektów pokazywanych turystom jako komory gazowe, gdy przytaczają inne niż jedynie-słuszne liczby ofiar żydowskich?

Pan Podkański podkreśla z całą stanowczością, że "jesteśmy szczególnie wyczuleni na jakąkolwiek próbę ograniczania tej wolności", lecz jakoś nie słychać było głosów osób i instytucji "broniących wolności wypowiedzi", stających np. w obronie atakowanej za "rozprowadzanie książek o treści antysemickiej" księgarni Antyk, czy stających w obronie dr. Dariusza Ratajczaka, który w swojej książce "Niebezpieczne tematy" jedynie zacytował niewygodne treści, za co represyjny apart tzw. sprawiedliwości podjął się szykan prawnych, a władze uniwersytetu zwolniły go z pracy. Jakoś nie słychać w takich przypadkach wołań "obrońców wolności wypowiedzi". Zatem - wolność jedynie dla naszych poglądów, a przeciwnikom "wolności" - śmierć?! Dlaczego Izba Wydawców Prasy staje w obronie deprawacji społeczeństwa chowając się za formułkę "wolności wypowiedzi"? Czyim interesom służy?

http://www.bibula.com/new/main.php?page=news



Belgijscy samorządowcy kochają lewicowych prezydentów USA

Uwielbienie wszystkiego co lewicowe i wszystkich postaci tego właśnie nurtu, ujawnia się również w nazywaniu ulic europejskich.

Jak pisze Luc Van Braekel w piśmie The Brussells Journal, nazwiska prezydentów USA wywodzących z Partii Demokratycznej, pojawiają się prawie pięć razy częściej niż nazwiska prezydentów z Partii Republikańskiej.

Oto najnowsze zestawienie ulic belgijskich, sporządzone przez Luc Van Braekel. Uwagę zwraca szczególna awersja samorządowców belgijskich do prezydenta Ronalda Reagana.

Demokraci
Republikanie
John F. Kennedy 50 Dwight D. Eisenhower 9
Franklin D. Roosevelt 38 Herbert Hoover 8
Woodrow Willson 11 Abraham Lincoln 3
Harry S. Truman 1 Theodore Roosevelt 1
William J. Clinton 1 Ronald Reagan 0
101 21

poniedziałek, 14 kwietnia 2008

Szwedzi sięgneli umysłowego dna!

Biznesmen odwołuje lunch i pędzi do domu, żeby pogłaskać kota. To nie fikcja, to wymóg, jaki nałożyło na właścicieli czworonogów szwedzkie ministerstwo rolnictwa - informuje "Polska".

Szwecja słynie z wzorowego przestrzegania praw zwierząt. Po krowach, kurach i koniach, ministerstwo rolnictwa zajęło się ochroną zwierząt domowych. W 15-stronicowym dokumencie znajdują się regulacje szczegółowo określające zasady przetrzymywania i karmienia czworonogów oraz obchodzenia się z nimi.

Żadne zwierzę nie może przebywać samo dłużej niż 8 godzin - mówi Cheryl Jones Fur, ekspert z ministerstwa. Jak dodaje, wcześniej Szwecja chroniła prawem zwierzęta zagrodowe i cyrkowe, ale nikt nie zajmował się pupilami domowymi.

Według nowego prawa, psów nie można na stałe przywiązywać, a w klatce mogą przebywać tylko w czasie podróży lub na wystawach (jeśli jest to wymagane przepisami bezpeczeństwa). Psy pozostające w mieszkaniu, muszą mieć dostęp do okna, które przepuszcza promienie słoneczne.

Z kolei psy mieszkające w domu z ogrodem muszą mieć zapewniony codziennie przynajmniej jeden dłuższy spacer. Muszą także mieć do dyspozycji schronienie przed słońcem i deszczem.

Koty, poza miską z jedzeniem i wodą, muszą mieć zapewniony kontakt z człowiekiem minimum dwa razy w ciągu doby. Dotyczy to zarówno kotów spędzających większość czasu na dworze, jak i tych bardziej domowych. Koty mieszkające w mieszkaniach obowiązkowo muszą mieć także miejsce do ostrzenia pazurków oraz posłanie w odosobnieniu od innych zwierząt i ludzi. Prawo określa nawet dopuszczalne stężenie amoniaku i dwutlenku węgla w powietrzu.

Kto złamie nowe prawo, naraża się na wizytę inspektora ochrony zwierząt, a w cięższych przypadkach sądowy nakaz odebrania zwierzęcia a nawet pozbawienie wolności na kilka lat - donosi "Polska".

Źródło: wp.pl

sobota, 12 kwietnia 2008

Kolejne postępowe odkrycie KE

W polskich szkołach dominuje postawa nietolerancji wobec homoseksualizmu - wynika z raportu Komisji Europejskiej. Do międzyrządowego projektu Komisji, pod tytułem Schoolmates, dotarł dziennik "Polska".
Badania Komisji Europejskiej obejmowały Austrię, Hiszpanię, Włochy i właśnie Polskę.

Z raportu wynika, że uczniowie-homoseksualiści, bądź uznani za homoseksualistów, narażeni są często na pobicie, wyzwiska i bojkot towarzyski. 50 procent uczniów i nauczycieli było świadkiem przemocy fizycznej wobec osób uznawanych za homoseksualistów. Według raportu, 80 procent polskich uczniów i nauczycieli zetknęło się z homofobią w szkołach. Ten odsetek jest najwyższy spośród czterech badanych przez Komisję państw.

piątek, 11 kwietnia 2008

Sowiety na Wiejskiej

Sejm doprecyzował przepisy dotyczące rad pracowników

Doprecyzowanie przepisów dotyczących tworzenia i funkcjonowania rad pracowników ma na celu nowelizacja ustawy o informowaniu pracowników i przeprowadzaniu z nimi konsultacji, którą jednogłośnie przyjął Sejm.
Nowela zakłada, że pracownicy młodociani mają być wliczani do liczby zatrudnionych. Będzie to miało znaczenie przy powoływaniu rad pracowników, bo tworzenie takich rad zależy od wielkości zatrudnienia.

Rady pracowników powinny powstawać u pracodawców zatrudniających co najmniej 50ápracowników. Nowelizacja doprecyzowała też przepis dotyczący kadencji rady pracowników. Ma ona trwać 4 lata od dnia jej wyboru. Wybrana rada będzie funkcjonować nawet wtedy, gdy w trakcie jej kadencji zatrudnienie spadnie poniżej 50 pracowników.

Zmiana ustawy zawiera również przepisy zobowiązujące pracodawców do powiadomienia pracowników o posiadanym przez nich prawie do wyboru członków kolejnej rady pracowników.

Doprecyzowano także zapis, że gdy dana osoba przestanie być członkiem rady, organizacja związkowa dokona wyboru uzupełniającego.

Nowelizacja dostosowała zapisy ustawy do prawa europejskiego.

www.onet.pl

czwartek, 10 kwietnia 2008

A jednak...

Premier w Izraelu: będziemy finansować in vitro
Donald Tusk, który składa wizytę w Izraelu, powiedział, że rząd i Platforma Obywatelska zastanowi się też nad ewentualnym wsparciem finansowym dla osób poddających się takiemu zabiegowi.

Tusk wyjaśnił, że podpisał dokumenty, umożliwiające prace zespołowi do spraw bioetyki. Powinien on szybko przygotować akty prawne, regulujące zapłodnienie in vitro w sposób humanitarny i uniemożliwiające likwidację zarodków. Premier dodał, że w debacie na ten temat powinni wziąć udział wszyscy zainteresowani, także przedstawiciele Episkopatu.

Donald Tusk podkreślił, że ewentualne wsparcie dla ludzi, poddających się zapłodnieniu in vitro, nie może mieć formy prostego wsparcia z Narodowego Funduszu Zdrowia. Zadaniem NFZ jest bowiem, jak powiedział premier, leczenie chorych, natomiast w przypadku zapłodnienia in vitro mamy do czynienia z procedurą umożliwiającą rodzicielstwo w przypadku, gdy leczenie bezpłodności nie przynosi efektu. Premier dodał, że z ewentualnej pomocy skorzystają pary, których nie stać na wykonanie zabiegu w prywatnej służbie zdrowia.

Tusk powiedział, że projekty odpowiednich aktów prawnych powinny być gotowe jeszcze w tym roku. Dodał, że wie, iż rząd i Platforma Obywatelska będą w tej sprawie krytykowane, ale warto podjąć to ryzyko.

IAR/GJ

Dziwne - gdy, chodzi o integracje europejską, to zarówno Donald Tusk, jak i Lech Kaczyński odwołują się do nauczania Jana Pawła II; gdy natomiast chodzi o zabiegi in vitro, albo o ochronę życia poczętego żaden z tych "prawicowych" polityków nie chce o tej nauce pamiętać!



Za co można zostać zawieszonym w pracy???

Z blogu Waldemara Jana Rajcy:

Czeski komentator telewizyjny został zawieszony w czynnościach za „ rasistowską” uwagę podczas relacji z meczu ligi angielskiej Chelsea Londyn- West Ham United. O fakcie tym poinformował czeski dziennik „Lidove Nowiny”(????).

Nazwisko zawieszonego komentatora komercyjnej stacji Prima TV nie zostało ujawnione, wiadomo tylko, że pozwolił on sobie w jakimś momencie transmisji na komentarz:”

„Chodzi oczywiście o Essiena, a nie o Mikela, ale pomyliłem się z powodu brązowego koloru ich skóry”(!!!!). Chodziło o dwóch graczy Chelsea Londyn, pana Michaela Essien i Johna Obi Mikela

Cały tekst na:

http://waldemar-rajca.blog.onet.pl/2,ID308873590,index.html

Czy my - Europejczycy - możemy upaść jeszcze niżej???!!!

wtorek, 8 kwietnia 2008

Unia zabrania wstępu Łukaszence i jego kompanom


Aleksander Łukaszenka
(fot. AFP)


Unia Europejska przedłużyła sankcje wobec reżimu prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki - poinformowała Rada UE. Chodzi o zakaz wjazdu do UE 41 osób, z prezydentem Łukaszenką na czele. Ponadto zamrożone pozostaną w Unii aktywa przedstawicieli białoruskiego reżimu.


Zniesienie sankcji UE uzależnia od uwolnienia wszystkich więźniów politycznych i przestrzegania zasad demokracji, praw człowieka i wolności mediów.

Przyjmując decyzję o przedłużeniu sankcji, UE zastrzegła, że "może je zrewidować w każdej chwili".

UE zapowiedziała, że okazją do powtórnego przeanalizowania sankcji wobec Białorusi będą zwłaszcza wybory parlamentarne we wrześniu tego roku. Chodzi o to, czy białoruskie władze skorzystają z okazji, by dopuścić do nich na demokratycznych zasadach przedstawicieli opozycji, umożliwią poszanowanie demokratycznych zasad głosowania i kampanii wyborczej, a także zapewnią wolność mediów.

Unijne sankcje, obejmujące sześć osób, w tym Łukaszenkę, zostały wprowadzone w 2004 roku w odpowiedzi na sfałszowane referendum konstytucyjne, które umożliwiło Łukaszence pozostanie na stanowisku prezydenta. W marcu 2006 roku listę osób objętych sankcjami wizowymi rozszerzono o 31 osób w odpowiedzi na wybory prezydenckie, które zdaniem UE nie były wolne i demokratyczne.

Na tej liście znaleźli się najbliżsi współpracownicy prezydenta Łukaszenki, ministrowie, oficerowie służb bezpieczeństwa, prokuratorzy i sędziowie zamieszani w represjonowanie opozycjonistów, a także niektórzy członkowie parlamentu i przewodniczący obwodowych komisji wyborczych.

W maju 2006 roku, po fali represji wobec opozycji na Białorusi, UE zamroziła aktywa przedstawicieli białoruskiego reżimu na terenie UE. Oznacza to w praktyce zablokowanie dostępu do kont, zakaz wykonywania przelewów itd.

W październiku 2006 roku do listy osób niepożądanych w UE dodano cztery nowe nazwiska: sędziów oraz prokuratorów zamieszanych w prześladowania jednego z liderów białoruskiej opozycji Aleksandra Kazulina.

Ten były rektor mińskiego uniwersytetu, kandydat opozycji w ostatnich wyborach prezydenckich odsiaduje wyrok 5,5 roku pozbawienia wolności za poprowadzenie opozycyjnej demonstracji po wyborach. Jako jedyny więzień polityczny wciąż pozostaje w zamknięciu; UE w poniedziałek po raz kolejny zaapelowała o jego uwolnienie.

Sankcje wizowe oraz zamrożenie aktywów miały wygasnąć 10 kwietnia. UE przedłużyła je o kolejny rok, do 10 kwietnia 2009 roku. Formalnie decyzję przyjęli zebrani w Luksemburgu ministrowie transportu krajów członkowskich UE. Sprawa - uzgodniona wcześniej na szczeblu ambasadorów - nie budziła kontrowersji.

I jeszcze jedna informacja: tym razem "polski" rząd za pieniądze podatników zrekompensuje straty telewizji "Biełsat", o której na Białorusi mało kto się interesuje:

Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski obiecał, że zwiększy fundusz na finansowanie nadającej z Polski na Białoruś telewizji Biełsat, by pokryć ewentualne straty poniesione w wyniku czwartkowych represji białoruskiej milicji wobec dziennikarzy.


Zamierzam zrefundować telewizji Biełsat koszt sprzętu, jeśli zostanie zarekwirowany przez władze białoruskie. To jest międzynarodowy projekt na naszym terytorium i względy finansowe, takie jak konfiskata sprzętu, nie będą stanowić przeszkód - powiedział Sikorski dziennikarzom po przybyciu na posiedzenie szefów dyplomacji "27" w Słowenii.


niedziela, 6 kwietnia 2008

Oto wolność w naszej śmiesznej europejskiej federacji:

4 stycznia w godzinach wieczornych dwudziestu francuskich policjantów weszło do kawiarni "Café 203" w Lyonie. Przyłapali tam na gorącym uczynku czterdziestu palaczy. Mandat w wysokości 68 euro otrzymał tylko jeden a reszcie nakazano zgasić papierosy. (Tak, tak - ten faszyzm istnieje niedaleko nas!!!).

Mandatem za "nakłanianie do łamania prawa" został także ukarany Krzysztof Cedat, właściciel lokalu, który łamał obowiązujące od początku roku prawo zakazujące palenia w barach i kawiarniach. Grozi mu za to grzywna do 750 euro.

Cedat odmawiając wprowadzenia zakazu palenia tłumaczył się tym, iż sprzeciw jest z jego strony aktem "twórczej przestępczości". Fotografuje on także pozostawione niedopałki, które zamierza później sprzedać w Internecie a uzyskane w ten sposób fundusze przeznaczyć na pokrycie mandatów.

ZSRE wesprze telewizję w formacie DVB-H

Unia Europejska zdecydowała, że wesprze standard telewizji dla telefonów komórkowych faworyzowany przez firmę Nokia. Rządy państw członkowskich mają nalegać, aby operatorzy telefonii komórkowych korzystali zwłaszcza z tej technologii.

W Europie zwyciężyła koncepcja wsparcia telewizji w formacjie DVB-H (Digital Video Broadcasting for Handhelds), która pokonała rywalizujące z nią standardy – MediaFLO firmy Qualcomm oraz DMB, oba wykorzystywane głównie w Chinach i Korei Południowej.

Standard DVB-H używany jest nie tylko przez Nokię, producenta telefonów komórkowych, lecz także przez takie firmy, jak Motorola, Philips, Sagem, Sony, Ericsson, Samsung oraz popularnych w Europie operatorów komórkowych – Vodafone, O2 oraz T-Mobile. Dla porównania, firma Qualcomm podpisała umowy z największymi dostawcami telefonii mobilnej w Stanach Zjednoczonych, Verizon Wireless oraz AT&T.

Komisja Europejska uzasadnia tę decyzję chęcią zachowania równowagi w światowej ekonomii oraz wsparcia rodzącej się technologii. Ponadto, sam wybór nie jest obligujący dla krajów członkowskich, które nie muszą podejmować działań, mających na celu eliminację pozostałych standardów przesyłu telewizji dla telefonów komórkowych.

Prawdopodobnie koniec dożywotniego prawa jazdy!

Prawo jazdy nie na zawsze, a na 15 lat. Koniec z bezterminowymi uprawnieniami do kierowania samochodem. Zgodnie z nowym pomysłem Ministerstwa Infrastruktury co 15 lat trzeba będzie przejść badania lekarskie i testy psychologiczne. Jeśli ich wynik będzie negatywny można stracić prawo jazdy.

"Wydaje się, że to dobry pomysł" - ocenił Arkadiusz Delekta z lubelskiej drogówki. Podkreśliło on, że obowiązek poddawania się badaniom mają kierowcy pojazdów ciężarowych i autobusów. "Natomiast kierowcy posiadający kategorię B nie mają takiego obowiązku. Dobrze jest, że zwrócono w końcu na to uwagę" - dodał.

Z zapowiadanych zmian zadowoleni są też niektórzy kierowcy, tacy jak pan Andrzej, który za kółkiem spędził już ponad 30 lat. Uważa on, że wprowadzenie dodatkowych badań i testów zwiększy bezpieczeństwo na drogach. "Uważam że kierowcy powinni co jakiś czas przechodzić testy ale też powinna się poprawić nauka jazdy. Ja z obserwacji widzę, że nasi kierowcy jeżdżą mało zdecydowanie i niebezpiecznie" - stwierdził.

Ministerstwo Infrastruktury zapowiada wprowadzenie przepisów w przyszłym roku.


Przypomnijmy, że za czasów komuny prawo jazdy było dozwolone od 16-go ROKU ŻYCIA!!!


sobota, 5 kwietnia 2008

W. Brytania: mimo zakazów prawnych naukowcy tworzą ludzko-zwierzęce hybryd

Naukowcy z Uniwersytetu w Newcastle stworzyli pierwsze w Wielkiej Brytanii embriony ludzko-zwierzęce. Za pomocą specjalnej metody uzyskali cytoplazmatyczne hybrydy, przenosząc ludzkie DNA do krowiej komórki jajowej, której własne jądro zostało usunięte – informuje KAI powołując się na BBC.

Embrionom pozwolono się rozwijać przez 3 dni, po czym zniszczono je ze względu na obowiązujące prawo. Naukowcy czekają na przegłosowanie ustawy w brytyjskiej Izbie Gmin, która pozwoli bez żadnych obostrzeń na kontynuowanie podobnych eksperymentów. Zwolennicy takich metod klonowania twierdzą, że pozwolą one skutecznie walczyć z chorobami, których przyczyną są wady genetyczne.

Powstający projekt ustawy skrytykował niedawno przewodniczący Konferencji Biskupów Szkocji kard. Keith M. Patrick O'Brien. Hierarcha stwierdził, że jest on "potwornym atakiem na ludzkie prawa, godność i życie". Purpurat zgodził się spotkać z naukowcami popierającymi ustawowe zapisy, by porozmawiać o planowanych uregulowaniach w tej kwestii. Do spotkania ma dojść 22 kwietnia.

W przyszłym miesiącu parlamentarzyści brytyjscy zadecydują, co stanie się z ustawą o embriologii, która dopuszcza m.in. tworzenia hybryd ludzko-zwierzęcych. Obecnie naukowcy, chcący przeprowadzić podobne eksperymenty, muszą za każdym razem występować o pozwolenie do brytyjskiego Urzędu Regulacji Sztucznego Zapłodnienia i Embriologii (HFEA). Tymczasowe licencje na stworzenie hybryd otrzymały w styczniu tego roku dwie grupy genetyków. Pierwsza - kierowana przez dr Lyle’a Armstronga z Newcastle, druga - przez prof. Stephena Mingera z King’s College w Londynie.

W eksperymencie w Newcastle uzyskano embriony, zwane hybrydami cytoplazmatycznymi lub mieszańcami jądrowo-cytoplazmatycznymi. Powstają one dzięki umieszczeniu jądra komórki somatycznej w enukleowanej komórce jajowej. Pobudza się ją do podziałów prowadzących do rozwoju zarodka. Embrion w 99,9 proc. ma ludzki materiał genetyczny.

Embriony takie mają być źródłem pozyskiwania komórek macierzystych, zdolnych do przeobrażania się w dowolne tkanki organizmu. Tak naukowcy zamierzają tworzyć m.in. narządy do przeszczepów.

O inżynierach genetycznych z Newcastle było już głośno, gdy 2 lata temu oznajmili, że stworzyli ludzki embrion, będący rezultatem wymieszania materiału genetycznego trojga ludzi. W eksperymencie tym wykorzystano ludzkie zarodki odrzucone jako "wadliwe" przy produkcji embrionów do zapłodnienia in vitro. Także w tym przypadku embrionowi pozwolono rozwijać się przez kilka dni, po czym go uśmiercono.

Źródło: KAI

Za: PiotrSkarga.pl

Świat pogrążył się w ciemnościach...

30 marca o godzinie 20 zorganizowano "Godzinę dla Ziemi". Około 35 państw pogrążyło się w ciemnocie licząc na to, że dzięki temu zmniejszy się ocieplenie naszej planety. To nie pierwsza taka akcja mająca na celu wciskanie tego kitu ludziom; od paru lat organizowane są koncerty ku czci Matce Ziemi - przecież produkcja dwutlenku węgla, to największe zagrożenie dla ludzkości! Jak możemy to lekceważyć!

Aktywnie w tej akcji brały udział państwa skupione w Związku Socjalistycznych Republik Europejskich - przecież prawa człowieka, sprawiedliwość społeczna czy wreszcie ekologia to najpilniejsze wyzwania, bez których prawdziwy Europejczyk nie potrafi się obyć. Również Warszawa nie mogła być w tyle i bez zastanowienia przyłączyła się do tej żenującej akcji:


Godzina dla Ziemi Warszawa


Nawet do zabawek się dobierają

USA i UE apelują do Chin o bezpieczne zabawki

AFP

Unia Europejska i USA zamierzają wspólne wymóc presję na chińskich producentów zabawek, aby ci produkowali bardziej bezpieczne produkty - pisze serwis BBC News.
Miliony zabawek chińskiej produkcji nie przeszło kontroli bezpieczeństwa w 2007 roku i zostało odesłanych z powrotem z powodu zastosowania ołowianych farb lub odczepialnych magnesów.

Unijna komisarz Meglena Kuneva w rozmowie z jej amerykańską odpowiedniczką Nancy Nord, stwierdziła, że dwie największe gospodarki światowe musza mówić jednym głosem w tej sprawie. - Jesteśmy otwartymi gospodarkami, ale nie uznajemy kompromisów w dziedzinie braku bezpieczeństwa - mówi Kuneva.

Pani Nord, szefowa Amerykańskiej Komisji Bezpieczeństwa Produktów Konsumenckich powiedziała, że chce żeby "Unia zgodziła się na globalne standardy bezpieczeństwa produktów".

- Połączenie dwóch systemów bezpieczeństwa będzie korzyścią przede wszystkim dla konsumentów, jak również dla całego procesu produkcji - mówi Nord.

Panie Nord i Kuneva, które planują odwiedzić Pekin w tym roku, zgadzają się również co do współpracy przy odsyłaniu produktów nie spełniających standardów bezpieczeństwa.

Chiny zapowiedziały usprawnienie monitorowania bezpieczeństwa swoich produktów.

wtorek, 1 kwietnia 2008

Pederast-TVN

Stacja telewizyjna TVN zainwestowała kilkanaście tysięcy złotych w pederastyczną prowokację. To na jej koszt przyjechali do Polski dwaj pederaści, którzy są „oburzeni” wykorzystaniem przez prezydenta RP zdjęć z ich „ślubu”

– choć sami ten materiał udostępnili w celu propagowania swojej dewiacji seksualnej.

Teraz chcą by prezydent ich przeprosił. Przypomnijmy, że telewizja TVN, jest częścią tego samego koncernu, w skład którego wchodzi „Tygodnik Powszechny” oraz kanał TVN-Religia.
- Prawdą jest, że telewizja TVN opłaciła koszty przyjazdu obu panów do Polski. W zamian za to uzyskaliśmy prawo do wywiadu na wyłączność – przyznał rzecznik prasowy TVN Karol Smoląg.
TVN od dłuższego czasu zaangażowana jest w prowokacje polityczne skierowane przeciwko szeroko pojętej prawicy. Dziennikarze tej stacji m.in. próbowali podstawić fałszywego sponsora Radiu Maryja i zostali przyłapani i sfilmowani na gorącym uczynku. To oni także nakłonili do telewizyjnej prowokacji Renatę Beger, która nagrała próbującego ją skaptować działacza PiS-u.

www.nczas.com