poniedziałek, 21 kwietnia 2008

Polskie obywatelstwo w dwa miesiące

Trudno wymagać, aby polscy politycy mieli szacunek dla Ojczyzny, jej tradycji i honoru, skoro sami Rzeczpospolitą zamieniają na Wielką Socjalistyczną Federacje, ze stolicą w Brukseli, i z centrum dowodzenia w Berlinie. Nie dziwi więc, że w ciągu dwóch miesięcy Brazylijczyk Roger Guerreiro, umiejący powiedzieć jedynie "jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy", nie mający zapewne pojęcia o historii, tradycji i zwyczajów polskiego narodu otrzymuje w trybie hiper-przyspieszonym obywatelstwo. Ta sytuacja przypomina incydent z pewnym Nigeryjczykiem, który także dostał polski paszport w wyjątkowo szybkim tempie, zrobił furorę strzelając kilkanaście goli dla naszej Reprezentacji, a potem zapadł się pod ziemię, wymijając się kontuzją - o dziwo, gdy przyszło grać w swoich klubowych gierkach był zdrów jak ryba.

Miejmy swój Honor - lepiej mieć słabszą, ale prawdziwie polską Reprezentacje, niż wielonarodowościową mieszankę, która nie potrafi sklecić po polsku kilku zdań (zresztą, kto gwarantuje, że ten R. Guerreiro będzie naszym orłem).

Najbardziej rozbawiła mnie wypowiedź posła T. Cymańskiego, z lewicowego PiS-u, który powiedział, że powinniśmy być sprytni jak Francuzi, a nie robić z siebie frajerów (chodzi o masowe pobory Murzynów i Arabów do francuskiej Reprezentacji). Szkoda tylko, że taka przebiegłość posła Cymańskiego, jak i pana prezydenta, nie jest pokazana na arenie międzynarodowej, która mogłaby Polsce przynieść trochę pożytku!