czwartek, 26 czerwca 2008

TPSA, Poczta Polska i 'ekologia'.


Czyli o tym jak to socjalizm bohatersko walczy z problemami... nieznanymi w żadnym innym ustroju.

2 miesiące temu otrzymałem rachunek od TPSA w kopercie do której doklejona była metalowa blaszka. Tylko po to, by spełnić warunki ustawy, która monopol na dostarczanie przesyłek o masie do 50g zapewniła państwowemu molochowi - Poczcie Polskiej. W tym miesiącu do rachunku dołączono zamiast kawałka metalu plastikową torebkę z piaskiem. Mało tego - na kopercie widnieje dumny napis 'jestem ekologiczna!'. Czyżby?

Sprawę bardzo rozjaśni wpis internauty - pracownika firmy InPost która te koperty fizycznie dostarcza do klientów TPSA:

"Akurat pracuję w InPoście i z mojego (pracowniczego) punktu widzenia wygląda to ociupinkę inaczej. Z tego co wiem, to nie TP dociąża listy a firma trzecia (TP => doklejacze => InPost). Jest to denerwujące bo ci "doklejacze" robią rozpierz z listami. Np my (lokalny odział) na Gliwice, Zabrze + okoliczne wsi, dostajemy co najmniej kilkadziesiąt tysięcy listów. Wszystkie nadane od TP są posortowane wg ulic (a może i wg numerów?). Niestety, z powodu monopolu PP, pracę znaleźli owi "doklejacze". Konsekwencją ich pracy jest bałagan. Po prostu wszystkie listy są pomieszane. Później gdy dostawca przywozi listy, musimy je wszystkie liczyć i sortować choć ta praca została wcześniej wykonana przez TP i zniszczona przez doklejaczy. Tracimy na to mnóstwo czasu.
Oczywiście najbardziej odczuje to osoba, która dostanie rachunek za telefon z opóźnieniem ale i zwykli klienci. W cenie rozniesienia listu przypuszczalnie jest płaca "doklejaczy".

Początkowo ta trzecia firma doklejała jakiś blachy. Po wielu miesiącach wprowadzono eksperymentalnie tekturki co było świetnym pomysłem. Po pierwsze sortujący nie kaleczyli sobie palców i nie niszczyli paznokci, po drugie, listonosze nie niszczyli sobie kręgosłupa. Proszę mi uwierzyć, jeśli weźmiemy takie ozłomione listy do kupy, naprawdę dużo to waży i jest to spore obciążenie dla kręgosłupa. Dodatkowo mieliśmy trochę lżej na początku pracy. Ktoś musiał skrzynie/wory z listami/złomem przenieść do sortowani. Ktoś, tj. sortujący. I w zależności od miasta - była to mała bądź duża harówka. W Katowicach te skrzynie trzeba zataszczyć na drugie piętro o_O Niestety po miesiącu lub dwóch, wrócił złom i jest on przyklejany do dnia obecnego.

Śmierć monopolowi PP!"

Sprawa jest prosta - ekonomia sprawiła, że tańszy jest woreczek z piaskiem niż metalowa blaszka, dlatego zamieniono jedno na drugie.

W normalnej, prawdziwie wolnorynkowej gospodarce sprawa byłaby bardzo prosta:
- TPSA adresuje i zakleja koperty
- roznosi je InPost (lub inna, tańsza firma).

Natomiast w ustroju euro-socjalistycznym, który mamy obecnie jest jeszcze prościej:
- TPSA adresuje listy
- 'doklejacze' torebek dodają do każdego woreczek z piaskiem - psując przy okazji sortowanie dokonane podczas drukowania faktur
- InPost roznosi listy
- klienci TPSA ze zdziwieniem odklejają torebki z piaskiem, lub metalowe blaszki... i wyrzucają je do śmieci.

Jeśli do tej całej układanki dodamy tak bardzo promowaną ekologię i 'ograniczenie emisji CO2' - a potem pomyślimy o tym ile dodatkowego CO2 wydzieli się dzięki:
- przewożeniu listów od TPSA do 'doklejaczy'
- wydobyciu i przetwarzaniu piasku
- produkcji torebek
- czynności doklejania ich do listów
- przewożeniu niepotrzebnego balastu od doklejaczy do InPost'u
- ponownemu sortowaniu obciążonych listów
- rozwożeniu tychże po całej polsce...

...to już nic nas nie zdziwi.

Ale jak wiadomo - socjalizm jest ustrojem bohatersko zwalczającym problemy... nieznane w innych ustrojach.

Wolność i Kapitalizm