sobota, 15 marca 2008

Unia postanawia walczyć z klimatem

Unijni liderzy zdecydowali, że do wiosny przyszłego roku ostatecznie uzgodnią ambitny plan walki ze zmianami klimatycznymi. Przewiduje on przede wszystkim zmniejszenie do 2020 roku o jedną piątą emisji dwutlenku węgla, choć różnicuje limity w zależności od kraju. W Brukseli zakończył się dwudniowy szczyt z udziałem przedstawicieli 27 państw.

We wnioskach ze szczytu napisano, że przy realizacji ambitnych celów będzie brany pod uwagę różny poziom rozwoju gospodarczego państw członkowskich. Te w najtrudniejszej sytuacji liczą, że będą potraktowane łagodniej. W tej grupie jest między innymi Polska, która podkreśla, że wypełnienie wszystkich zobowiązań odbije się negatywnie na jej gospodarce i może doprowadzić do wzrostu cen prądu w najbliższych latach. Na wynegocjowanie zmian Warszawa ma czas do wiosny przyszłego roku.

We wnioskach ze szczytu znalazły się też zapisy dotyczące bezpieczeństwa energetycznego, na czym zależało Polsce. Dokument stwierdza, że w sprawach energii, państwa członkowskie powinny mówić jednym głosem podczas negocjacji z krajami spoza Unii. Choć dokument tego nie precyzuje, chodzi przede wszystkim o Rosję.

Nie zawodzi również były brytyjski premier Antoni Blair, który wzywa do "rewolucji"!


Były brytyjski premier Tony Blair wezwał najbogatsze kraje świata do „globalnej rewolucji na rzecz ochrony środowiska” w celu zahamowania zmian klimatycznych. Blair ogłosił swój apel w Japonii podczas konferencji ministerialnej krajów G-8 poświęconej ograniczeniu emisji dwutlenku węgla i innych gazów wywołujących efekt cieplarniany.

Były premier wezwał najpotężniejsze gospodarki do zawarcia „globalnego porozumienia” pod egidą ONZ. Podkreślił, że dalsze przymykanie oczu na zmiany klimatyczne jest „niewybaczalnym brakiem odpowiedzialności”. Według Blaira ONZ jest jedynym forum, na którym powinny zapadać decyzje dotyczące problemów istotnych dla całej ludzkości.

Brytyjski polityk zamierza spotkać się z ekspertami z Chin, Japonii, Europy oraz Stanów Zjednoczonych, by przekonać rządy w Pekinie i Waszyngtonie, o konieczności ograniczenia emisji szkodliwych gazów o połowę do 2050 roku.

IAR/GJ