wtorek, 11 marca 2008

Przymusowe wychowanie seksualne na Wyspach

Pismo The Times Educational Supplement, będące pół-oficjalnym profesjonalnym periodykiem dla nauczycieli, przeprowadziło badania, z których wynika, że ponad 60 procent nauczycieli szkół podstawowych i 35 procent ponadpodstawowych uważa, że 'seks-edukacja' powinna rozpocząć się w wieku 9 lat, a jedna-czwarta nauczycieli szkół podstawowych uważa, że już w wieku 7 lat.

Innego zdania niż nauczyciele, są przedstawiciele organizacji walczących z prostytucją dziecięcą. Gregory Carlin z Irish Anti-Trafficking Coalition twierdzi, że "Zgodnie ze wszystkimi kryteriami, które sami badacze systemu edukacji stosują, takimi jak m.in. wiek pierwszego stosunku płciowego, wskaźniki seksu nastolatków, zachodzenie w ciążę nastolatek, wskaźniki aborcji, chorób przenoszonych drogą płciową, wskazują, że wychowanie seksualne w postaci obecnie obowiązującej w Wielkiej Brytanii, nie przyniosło pozytywnych rezultatów."

Norman Wells, dyrektor organizacji prorodzinnej Family and Youth Concern, powiedział w wywiadzie dla pisma Daily Mail, że program jest na "krawędzi prania mózgów". Krytykuje on opracowany przez rządowy 'Departament Dzieci, Szkół i Rodzin' (Department for Children, Schools and Families - DCSF), program i książkę na temat ciąży wśród nastolatek. "Forum [które opracowało ten podręcznik] promuje takie widzenie świata, w którym nie ma ani dobra ani zła, jeśli chodzi o związki i relacje seksualne. Autorzy tego podręcznika wyraźnie zmierzają do tego aby odciągnąć dzieci od moralnych zasad i skłonić ich do myślenia, że wszytko jest relatywne."

Opublikowane w zeszłym tygodniu oficjalne dane wskazują, że pomimo forsowania 'wychowania seksualnego', Wielka Brytania ma najwyższy ze wszystkich krajów Europy Zachodniej wskaźnik ciąży u nieletnich. Socjalistyczny rząd Gordona Browna, stosując kuriozalną zasadę gaszenia pożaru przez polewanie go benzyną, wyłożył niedawno dodatkowo 26,8 miliona funtów na 'wychownie seksualne'.

bibula.com/Wyroi